piątek, 19 grudnia 2014

ale że ale

O 7 rano zostałam brutalnie
przygnębiona
Zeszłam do piwnicy (zamkniętej)
a tam pan
proszący grzecznie żebym zostawiła otwarte
bo już zaraz wychodzi
Przyniosłam mu herbatę
poprosił o skarpetki   (Chciał zapłacić !)
zaprosiłabym na kąpiel ale
nie miałam czasu
Skierowałam do ośrodka dla bezdomnych
mężczyzn
0,5 hr stąd   niedaleko
Ale miał jakiś opór
Nie ewangelizuję ludzi
i nie wtrącam się ale
bród odbiera godność
Moją też   gdy to widzę
Niech pan spokojnie wypije i zostawi szklankę
później ją zabiorę
Chciał mnie pocałować w rękę
Izabela przedstawiłam się
żeby mój żachnięty unik nie poszedł
na marne   Arkadiusz
A zna pani tu na dzielnicy
takiego Sebastiana taki młody
bezdomny   Nie
Właśnie się dowiedziałem że umarł
Proszę pana codziennie ktoś umiera
a ja nie mam teraz czasu
i niech pan nie stoi tą hiobową stopą na betonie
amatorzy piwa w plastiku
których mijam w lesie
mają na twarzy
pełne rozwarcie
szczerze głupiego
zadowolenia
Arkadiusz był tak smutny   że
zanikają epitety
jak to się dzieje
że ludzie są tak bezkresnie sami na
świecie   obcy człowiek podaje im
herbatę
potem przyczepił się kot
oczywiście brudny
spragniony czułości
jakby mu się bezwzględnie należała

mogłam go nie wołać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz