pod biegłam do najbliższego drzewa
i schroniłam się pod jego koroną
choć marne to było schronienie
wiatr miotał liśćmi
chlastał strugami deszczu
i w mgnieniu oka
przemokłam do suchej nitki
bardziej mokra już być nie mogłam
ruszyłam więc w swoją stronę
wyobrażając sobie
że drzewa to kołyszące się z gracją tancerki
a ja sierotka
wyzwolona wreszcie spod władzy
potężnego prostego czarownika
lub potężnej skomplikowanej czarodziejki
~~~~~~~~~~
Karl Haendel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz