środa, 31 grudnia 2014

believe whoa

love is just a paradox I believe I believe not
wszystkim koleżankom i kolegom Izabeli z Oliwy
wszystkim przyjaciółkom męskim żeńskim i nijakim
i tym których kocham nieco bardziej od psów i kosów
życzę żeby was kłamstwo nie dopadło
a jak dopadnie
to od razu w łeb i nie pierdólcie o tolerance i non violence
a co ja będę robić
będę w moim ukochanym lesie gapiła się w bucze sęki gał
będę śpiewała o aureoli i wulewukusze awekmła
giuchie, giuchie, ya ya dada (da-da-da)
giuchie, giuchie, ya ya here (here ohooh yea yeah)

będę marzyła
o gitarzystce Beyonce
tej z tym baranem na głowie LINK
i stoicyzmem na buzi
(koleżance z Pragi życzę żeby ją obsiadły te oczywiście że swawolne grubaski z chórku)
niech żyją stereotypy i bezpłatna akceptacja
będę mówiła do siebie wszystkie wiersze Sexton
które mam w sercu gardle i między nami nogami
albo znam na pamięć
Być może ziemia płynie,
nie wiem.
Być może gwiazdy to małe papierowe strzępki
wycięte przez jakieś gigantyczne nożyczki,
nie wiem.
Być może księżyc jest zamarzniętą łzą,
nie wiem.
Być może Bóg jest tylko głębokim głosem
słyszanym przez głuchych,
nie wiem.
a jak się zmęczę oczekiwaniem na pierwszą łzę
posłucham Juliji Leżniewej wzruszę się na pewno z kozerą
(Veren dowiedziałaś się wreszcie co to jest kozera ?)
nie szkodzi

acha kotom z osiedla życzę nieco większej dbałości o futro
nie dokarmia się za friko moje kici kici ja ja dada
tylko za urodę grzeczną skoro już jesteście nieproduktywne zapuszczone szmaty
kosom żeby nie traktowały mnie jak debila
też macie głupi wyraz twarzy wcale się nie narzucam ja tu żyję
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ whoa whoa
Anne Sexton
Poetka ignorancji

Być może ziemia płynie,
nie wiem.
Być może gwiazdy to małe papierowe strzępki
wycięte przez jakieś gigantyczne nożyczki,
nie wiem.
Być może księżyc jest zamarzniętą łzą,
nie wiem.
Być może Bóg jest tylko głębokim głosem
słyszanym przez głuchych,
nie wiem.

Być może jestem nikim.
To prawda, mam ciało
i nie potrafię od niego uciec.
Chciałabym ulecieć z mojej głowy,
lecz to wykluczone.
Na tabliczce przeznaczenia napisano,
że będę wklejona tutaj, w ten ludzki kształt.
Traktując to jako szczególny przypadek,
chciałabym zwrócić uwagę na mój problem.

Wewnątrz mnie jest zwierzę,
co mocno wczepia się w moje serce,
ogromny krab.
Bostońscy lekarze
rozłożyli ręce.
Próbowali skalpeli,
igieł, trujących gazów i tak dalej.
Krab trwa nadal.
To wielki ciężar.
Staram się o nim zapomnieć, zająć się swymi sprawami,
gotować brokuły, otwierać i zamykać książki,
myć zęby i sznurować buty.
Próbowałam modlitwy,
lecz gdy się modlę, krab trzyma mocniej
i ból rośnie.

Miałam kiedyś sen,
być może był to sen,
że ten krab to moja nieznajomość Boga.

Lecz kimże jestem, by wierzyć w sny ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz